Niedawno czytając któryś blog, tematycznie związany z rozwojem osobistym (nie pamiętam adresu niestety) trafiłem na inny doskonały blog niejakiego Steve'a Pavlina'y pt. "Rozwój osobisty dla mądrych osób" . Całość jest oczywiście po angielsku. Pomimo tego małego utrudnienia warto czytać jego kolejne posty. Oprócz całej masy świetnych postów jest też ten, który chciałbym krótko skomentować. "10 Reasons you should never get a job" czyli 10 powodów dla których nigdy nie powinieneś podejmować etatowej pracy.
Temat jak by się wydawać mogło bardzo kontrowersyjny, ale lektura postu daje do myślenia. Całość jest pisana jest patrząc z perspektywy warunków panujących w Stanach Zjednoczonych (Steve mieszka obecnie w Las Vegas), ale sądzę większość głoszonych przez niego poglądów można zaadoptować do polskich warunków.
1. Incomes for dummies - można to tłumaczyć jako dochody dla kretynów (lub fikcyjne dochody). Tutaj właśnie Steve piszę o handlowaniu własnym czasem. Pracując na etacie najczęściej mamy ustaloną stawkę godzinową lub stałą pensję, którą reguluje umowa. Wg Pavliny to możliwie najbardziej nieoptymalny sposób zarabiania pieniędzy, ponieważ bez względu na wysiłek jaki włożymy w swoją pracę - wynagrodzenie zostanie takie samo. Oczywiście pracodawcy zrobią wszystko żeby wycisnąć z nas maksimum w czasie obowiązujących godzin pracy. Jego zdaniem najkorzystniejszym byłoby opracowanie i wygenerowanie systemu, rodzaju autopilota, który później sam zarabiałby za nas pieniądze (mowa tu między innymi o sklepach internetowych, serwisach internetowych oraz oczywiście o własnym biznesie). Bezdyskusyjnym wydaje się również fakt, że początkowo wymaga to pewnych inwestychi czasowych i finansowych ale mając świadomość, że wypracowujemy system dla siebie a nie dla kogoś (pracodawcy), jest tym bardziej motywujące.
2. Limited experience (ograniczone doświadczenie) - większość myśli że pracując na etacie zdobywa coraz to większe doświadczenie. Niestety prawda jest taka, że w końcu przychodzi taki czas że utykamy w miejscu. Brak nam motywacji, zaczynamy "klepać" pewne schematy. A praca "przy taśmie" chyba dla nikogo nie jest satysfakcjonująca.
3. Lifelong domestication (Aklimatyzacja przez całe życie) - wg Steva praca na etacie jest swojego rodzaju programem aklimatyzacyjnym. Dla większości z nas nie jest to zbyt komfortowe. "Uczysz się jak być dobrą maskotką". Ludzie nie są przystosowani do życia w klatce, jesteśmy wolnymi istotami.
4. Too many mouths to feed (za dużo ust do wykarmienia) - tu mowa między innymi o podatkach. Ktoś kiedyś powiedział, że jedyne co jest pewne to śmierć i podatki. Każdy z nas musi je płacić, to nieuniknione. Ale spójrzmy jak okrada nas Państwo w chwili kiedy pracujemy na etacie, szczególnie w Polsce, kraju gdzie wszelkie podatki sięgają 40 % wypłaty. 40%!!! pieniądze, które wypracowaliśmy i na dobrą sprawę są nad odbierane i wiadomo że są przeznaczane na wykarmienie innych gęb.
5. Way too risky (Zbyt ryzykowna droga) - Wielu myśli, że skoro pracują na etacie to mogą czuć się bezpieczni, że mają zabezpieczenie socjalne, że mogą spełniać się zawodowo. Heh - wszystko pięknie ale do momentu kiedy przyjdzie boss i powie "You are fired"!. I gdzie to bezpieczeństwo?
Prowadząc własny biznes ponosimy również niemałe ryzyko, ale ewentualne efekty jego prowadzenia mogą być warte jego poniesienia.
6. Having an evil bovine master (posiadanie złego mistrza) - w korporacyjnym światku często słyszymy "Sorry boss". Cóż na świecie jest kilku świetnych managerów i tylko pomarzyć żeby pracować w ich zespołach. Niestety to wyjątkowe przypadki a najczęściej zwykli pracownicy często traktowani są jak służba poddańcza. Sam miałem kiedyś okazję mieć takiego szefa i jestem szczęśliwy, że w porę się opamiętałem i powiedziałem dość - co za ulga.
Niebawem skomentuję resztę.
Temat jak by się wydawać mogło bardzo kontrowersyjny, ale lektura postu daje do myślenia. Całość jest pisana jest patrząc z perspektywy warunków panujących w Stanach Zjednoczonych (Steve mieszka obecnie w Las Vegas), ale sądzę większość głoszonych przez niego poglądów można zaadoptować do polskich warunków.
1. Incomes for dummies - można to tłumaczyć jako dochody dla kretynów (lub fikcyjne dochody). Tutaj właśnie Steve piszę o handlowaniu własnym czasem. Pracując na etacie najczęściej mamy ustaloną stawkę godzinową lub stałą pensję, którą reguluje umowa. Wg Pavliny to możliwie najbardziej nieoptymalny sposób zarabiania pieniędzy, ponieważ bez względu na wysiłek jaki włożymy w swoją pracę - wynagrodzenie zostanie takie samo. Oczywiście pracodawcy zrobią wszystko żeby wycisnąć z nas maksimum w czasie obowiązujących godzin pracy. Jego zdaniem najkorzystniejszym byłoby opracowanie i wygenerowanie systemu, rodzaju autopilota, który później sam zarabiałby za nas pieniądze (mowa tu między innymi o sklepach internetowych, serwisach internetowych oraz oczywiście o własnym biznesie). Bezdyskusyjnym wydaje się również fakt, że początkowo wymaga to pewnych inwestychi czasowych i finansowych ale mając świadomość, że wypracowujemy system dla siebie a nie dla kogoś (pracodawcy), jest tym bardziej motywujące.
2. Limited experience (ograniczone doświadczenie) - większość myśli że pracując na etacie zdobywa coraz to większe doświadczenie. Niestety prawda jest taka, że w końcu przychodzi taki czas że utykamy w miejscu. Brak nam motywacji, zaczynamy "klepać" pewne schematy. A praca "przy taśmie" chyba dla nikogo nie jest satysfakcjonująca.
3. Lifelong domestication (Aklimatyzacja przez całe życie) - wg Steva praca na etacie jest swojego rodzaju programem aklimatyzacyjnym. Dla większości z nas nie jest to zbyt komfortowe. "Uczysz się jak być dobrą maskotką". Ludzie nie są przystosowani do życia w klatce, jesteśmy wolnymi istotami.
4. Too many mouths to feed (za dużo ust do wykarmienia) - tu mowa między innymi o podatkach. Ktoś kiedyś powiedział, że jedyne co jest pewne to śmierć i podatki. Każdy z nas musi je płacić, to nieuniknione. Ale spójrzmy jak okrada nas Państwo w chwili kiedy pracujemy na etacie, szczególnie w Polsce, kraju gdzie wszelkie podatki sięgają 40 % wypłaty. 40%!!! pieniądze, które wypracowaliśmy i na dobrą sprawę są nad odbierane i wiadomo że są przeznaczane na wykarmienie innych gęb.
5. Way too risky (Zbyt ryzykowna droga) - Wielu myśli, że skoro pracują na etacie to mogą czuć się bezpieczni, że mają zabezpieczenie socjalne, że mogą spełniać się zawodowo. Heh - wszystko pięknie ale do momentu kiedy przyjdzie boss i powie "You are fired"!. I gdzie to bezpieczeństwo?
Prowadząc własny biznes ponosimy również niemałe ryzyko, ale ewentualne efekty jego prowadzenia mogą być warte jego poniesienia.
6. Having an evil bovine master (posiadanie złego mistrza) - w korporacyjnym światku często słyszymy "Sorry boss". Cóż na świecie jest kilku świetnych managerów i tylko pomarzyć żeby pracować w ich zespołach. Niestety to wyjątkowe przypadki a najczęściej zwykli pracownicy często traktowani są jak służba poddańcza. Sam miałem kiedyś okazję mieć takiego szefa i jestem szczęśliwy, że w porę się opamiętałem i powiedziałem dość - co za ulga.
Niebawem skomentuję resztę.